Młoda uczy się. Codziennie czegoś nowego. Aktualnie uczy się czytać. Dla niektórych rodziców niecałe pięć lat to za wcześnie... Dla mnie - w sam raz. Sama czytałam płynnie mając pięć lat. Dzięki temu zaczarowany świat książek stał się moim udziałem już od początku szkoły podstawowej.
Młoda czyta pojedyncze słowa, pierwsze sylaby, a to, czego nie doczyta- wymyśli... Nie piszę - domyśli się, bo ona po prostu wymyśla ciąg dalszy słowa czy ciągu słów...
Uczy się też w przedszkolu. Ostatnio- w związku z przedszkolnymi jasełkami m.in. kolęd i pastorałek.
Tyle tytułem wstępu.
Akcja właściwa. Szczęściarz i jego ulubione domowe zwierzątko - laptop. Zajmują się sobą już jakiś czas, gdy laptop bezpańsko zostaje w sypialni z otwartą stronką joe monster (kto nie zna, a lubi się pośmiać, polecam ), na której Młoda zawzięcie coś "wyczytuje" i natychmiast dzieli się zdobytą wiedzą...
- Tato, tam jest filmik "Przylecieli aniołkowie", mogę go otworzyć i zobaczyć? Bo uczymy się tego w przedszkolu!!!
Zdziwiony (zdumiony wręcz nieprzeciętnymi zdolnościami naszej córki, która czyta już takie skomplikowane słowa) Szczęściarz idzie wraz z Młodą, by zobaczyć, co też nasza latorośl znalazła, wraca za moment pokładając się ze śmiechu, tłumacząc
- Film ma tytuł i owszem, ale nie "Przylecieli aniołkowie", a .......... "Przyłapani kochankowie" :)))))
****************
Dawno nie pisałam, ale czas mija, a nasze życie w zasadzie jest monotematyczne. Dlatego nie będę Was zanudzać tym, jak jest mi dobrze w pracy, dzieciom w przedszkolu (co dzień w momencie odbioru ich z ww placówki słyszę "maaaaaaaaaaaaamooooooooooooooo, jeszcze nieeeeeeeeee"). Brzuszek rośnie, zaczynam się mieścić już tylko w spodnie ciążowe... Nuda panie, nuda.... I daj nam taką nudę dalej, bo mi z nią dobrze... I nawet wstawanie o piątej rano mi nie przeszkadza...
I to, że czeka na mnie sterta prasowania też nie... Dzieciaki w tej chwili sprzątają salon, Szczęściarz robi im kolację, a ja mam czas dla siebie... Wiem, jak, i potrafię go wykorzystać, więc przestaję robić sobie zaległości i ruszam w odwiedziny do Was :) Dobrze mi tak...
:) Ja tez czytalam jako pieciolatka. I babcia mnie do biblioteki zapisala - tak sie zaczelo wielkie czytanie, bo to frajda moz samemu sobie wybrac ksiazke;-)
OdpowiedzUsuńOj jak fajnie, że jest fajnie:) A dziecko jeśli wyraża chcę nauki to na nią nigdy nie jest za wcześnie :)))świat książek jest magiczny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)