2 grudnia 2011

Nauka czytania czyli nudne życie też może być piękne...

Młoda uczy się. Codziennie czegoś nowego. Aktualnie uczy się czytać. Dla niektórych rodziców niecałe pięć lat to za wcześnie... Dla mnie - w sam raz. Sama czytałam płynnie mając pięć lat. Dzięki temu zaczarowany świat książek stał się moim udziałem już od początku szkoły podstawowej.
Młoda czyta pojedyncze słowa, pierwsze sylaby, a to, czego nie doczyta- wymyśli... Nie piszę - domyśli się, bo ona po prostu wymyśla ciąg dalszy słowa czy ciągu słów...

Uczy się też w przedszkolu. Ostatnio- w związku z przedszkolnymi jasełkami m.in. kolęd i pastorałek.

Tyle tytułem wstępu.

Akcja właściwa. Szczęściarz i jego ulubione domowe zwierzątko - laptop. Zajmują się sobą już jakiś czas, gdy laptop bezpańsko zostaje w sypialni z otwartą stronką joe monster (kto nie zna, a lubi się pośmiać, polecam ), na której Młoda zawzięcie coś "wyczytuje" i natychmiast dzieli się zdobytą wiedzą...

- Tato, tam jest filmik "Przylecieli aniołkowie", mogę go otworzyć i zobaczyć? Bo uczymy się tego w przedszkolu!!!

Zdziwiony (zdumiony wręcz nieprzeciętnymi zdolnościami naszej córki, która czyta już takie skomplikowane słowa) Szczęściarz idzie wraz z Młodą, by zobaczyć, co też nasza latorośl znalazła, wraca za moment pokładając się ze śmiechu, tłumacząc

- Film ma tytuł i owszem, ale nie "Przylecieli aniołkowie", a .......... "Przyłapani kochankowie" :)))))

****************

Dawno nie pisałam, ale czas mija, a nasze życie w zasadzie jest monotematyczne. Dlatego nie będę Was zanudzać tym, jak jest mi dobrze w pracy, dzieciom w przedszkolu (co dzień w momencie odbioru ich z ww placówki słyszę "maaaaaaaaaaaaamooooooooooooooo, jeszcze nieeeeeeeeee"). Brzuszek rośnie, zaczynam się mieścić już tylko w spodnie ciążowe... Nuda panie, nuda.... I daj nam taką nudę dalej, bo mi z nią dobrze... I nawet wstawanie o piątej rano mi nie przeszkadza...
I to, że czeka na mnie sterta prasowania też nie... Dzieciaki w tej chwili sprzątają salon, Szczęściarz robi im kolację, a ja mam czas dla siebie... Wiem, jak, i potrafię go wykorzystać, więc przestaję robić sobie zaległości i ruszam w odwiedziny do Was :) Dobrze mi tak...

2 komentarze:

  1. :) Ja tez czytalam jako pieciolatka. I babcia mnie do biblioteki zapisala - tak sie zaczelo wielkie czytanie, bo to frajda moz samemu sobie wybrac ksiazke;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj jak fajnie, że jest fajnie:) A dziecko jeśli wyraża chcę nauki to na nią nigdy nie jest za wcześnie :)))świat książek jest magiczny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń