Jak wqr........zyć kobietę w ciąży, która chce tylko odrobiny ciszy i spokoju? Nic łatwiejszego- trzeba jedynie łazić za nią w trójkę (dzieci bym zniosła, ale Szczęściarz zszedł był do ich poziomu umysłowego) i wrzeszczeć ile fabryka głosu dała...
Bawili się w naszej sypialni, zrobiłam sobie inkę w wersji cappuccino i usiadłam na kanapie, puchnące nogi w górze, żyć nie umierać... Przylazło tałatajstwo, bo wymyślili nową zabawę i potrzebowali przestrzeni do niej, czyt. podłogi w salonie, czyt. mój telewizor słyszeli sąsiedzi dwa piętra wyżej, ja słyszałam tylko wrzaski mojej menażerii.... wrrrrrr...
Nic to, zmieniam pokój, niech się bawią, w końcu zajęci są prawda?
Przeniosłam się do sypialni, ineczka, książka, laptop, żyć nie umierać...
Tiaaa.... Nie minęło pięć minut- są!!! Przecież żadna zabawa nie trwa długo, a do kolejnej warunki idealne są w sypialni...
I łażą tak i wnerwiają mnie już z godzinę, a ja biedny żuczek chciałam się tylko przez chwilkę zrelaksować...
to nie o scenę chodzi a o publikę ;)
OdpowiedzUsuńChcieli przed Tobą koniecznie paradować :D
Została jeszcze łazienka ;))) Ale serio ja tam się zaszywałam gdy chciałam mieć spokój, to moja twierdza!!!
OdpowiedzUsuńBo oni żyć bez Ciebie nie mogą...
OdpowiedzUsuńzrobic im tez inke, srodka nasennego dosypac, odczekac chwile i cieszyc sie bloga cisza;-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z B. ;) Pozdrawiam i życzę tego świętego spokoju;)
OdpowiedzUsuńCzytam post po poście i mam wrażenie , że znajduję tutaj dużo o sobie ;) Chyba mamy coś wspólnego ;-) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmój synek też tak za mną wszędzie chodzi. A jak mnie nie widzi to od razu szuka. Pamiętam że od malutkiego już tak ma.
OdpowiedzUsuńBiedny żuczku, są tacy co maja jeszcze gorzej od Ciebie. Zerknij do "Sabiny" z mojego blogu, to dopiero docenisz co masz, tzn prawie święty spokój. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMogę się tylko domyślać co czułaś... chociaż Ci powiem, że nie trzeba być w ciąży , żeby nie wytrzymać :)
OdpowiedzUsuńSama radość ;)
OdpowiedzUsuń