18 lutego 2024

Brak mi empatii czyli Dzień Kota naszymi oczami lub raczej twarzą

 Zła żona ze mnie, zła kobieta... A wszystko przez kota...

Leży sobie moje ślubne Szczęście na kanapie. Zrelaksowany, jak tylko w sobotę można. Wpatrzony w komórkę, jak to tylko on potrafi. Szachy na tapecie, gra. 

A w tle odbywa się kłótnia. Jak co dzień. Wiele razy dziennie. Nasze dwie Koty wrzeszczą i uskuteczniają berka. 

Tak więc, Szczęściarz leży, koty biegną przez salon, cóż takiego może się stać? 

Mała Kota odbiła się od podłogi, przefrunęła nad stolikiem kawowym, zrobiła międzylądowanie na twarzy Szczęściarza i pofrunęła dalej, zmieniając trajektorię zrywającym się z krzykiem mężem moim jedynym.

A ja? Oplułam się kawą, którą piłam w tym czasie, a na zarzut rzucony z kanapy:

- Pożałowałabyś chociaż trochę podrapanej twarzy mej!

- Gdy tylko przestanę się śmiać...- byłam w stanie ledwie wybełkotać.

Brak mi empatii i zupełnie nie popłakałam się ze śmiechu.


P.S. Żaden mąż nie ucierpiał (za bardzo) podczas tej akcji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz