Koniec ferii miał być. Młoda do szkoły. Wrócić miała. Nowy semestr. Nowa wychowawczyni (tu ubolewam, ale niestety, zdarza się, nauczyciel też człowiek i zmienić pracę prawo ma....).
Tak więc, gdy ma być już tak fajnie, to co się dzieje?? Kolejna odsłona zapalenia ucha.... Trzecia w ciągu 10 miesięcy.... Tego samego ucha.... Znów antybiotyk, tydzień z babcią/ nianią, bo mamę zamordują, jak w tym konkretnym tygodniu opiekę weźmie...
Z drugiej strony, gdy człowiek napatrzy się na ruch na SOR, cieszy się, że wychodzi stamtąd tylko z receptą na antybiotyk.... Chociaż dziecka szkoda....
P.S. Zastanawia mnie, dlaczego wszyscy tylko narzekają na służbę zdrowia.
Nie pierwszy raz z dzieckiem potrzebowałam pomocy.
Za każdym razem i organizacja pracy i opieka są ok. Nie mam problemu z dostaniem się do lekarza. Trafiam na kompetentnych specjalistów.
Dziś wizyta u 2 lekarzy, z oczekiwaniem i rejestracją (wliczając w to kilkukrotną wizytę w wc celem oddania śniadania) zajęła nam ok. 2 h...
Zdaję sobie sprawę, że wszyscy jesteśmy ludźmi i robimy błędy (w końcu, kto ich nie robi?). Ale wrzucanie wszystkich do jednego worka, włączając w to ludzi, którzy naprawdę wykonują swoją pracę z poświęceniem i do tego z uśmiechem jest dla nich krzywdzące....
A może to ja żyję na innej planecie?
Albo w matrixie?
W każdym razie na przyszłość życzę sobie i Wam spotkania takich właśnie ludzi na swojej drodze...
Miłego tygodnia!
Zdrowia!
OdpowiedzUsuńJa tez rzadko narzekam -trafiam na świetnych specjalistów.:))
I tego się trzymajmy :) Dziękuję
UsuńTez nie narzekam na lekarzy ,choć teraz to jest "politycznie poprawne":)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Pozdrawiam :)
Usuń