1 lutego 2014

Oczekiwana zmiana miejsc...

Zimą tego roku dopadła nas zupełnie nowa przypadłość.
 Ferie zimowe. 
Nieoczekiwanie i znienacka, zważywszy, że uczennicę mamy dopiero od pół roku... Kto by się spodziewał, że szkoła będzie miała aż dwa tygodnie wolnego, a my, rodzice AŻ dwa tygodnie na to, by je zagospodarować dziecku?

Wpadłam na to na tyle późno, że i grafik był już gotowy, a ja, biedna sklerotyczka musiałam zamieniać się na zmiany... 
Ale kto inny stanął był na wysokości zadania. 
Dzielny tata. 
Postanowił zaszaleć, rozpocząć zeszłoroczny urlop i spędzić trochę czasu w domu (i poza nim) z dziećmi. Żeby być dokładniejszą: dwoma trzecimi naszych dzieci. 

Ponieważ jestem dobrą żoną (w swoim "skromnym" mniemaniu, oczywiście) postanowiłam się nie wtrącać. Przez cały tydzień chodziłam do pracy zagospodarowując Groszka, a Szczęściarz zajmował się dziećmi, domem i gotował obiady. 
Tyle teoria :)

Pierwszego dnia zawiózł dzieci na obiad do babci. Drugiego pojechał do znajomych (koleżanka ze szkoły Młodej) i tam "przypadkiem" załapali się na obiad ...
 I tak minął mojemu operatywnemu mężowi tydzień. 
Drugiego! już dnia doszedł do wniosku, że zmienił się w kura domowego, bo tylko sprząta, zmywa i układa zabawki... Hmmmm....

Minął tydzień, dzieci żyją i mają się dobrze, Szczęściarz nie oszalał, korona mu z głowy nie spadła, żona szczęśliwa, bo nie musi wszystkiego robić sama.... 
Powtórka latem :))) Czego sobie i wszystkim pracującym mamom życzę!

2 komentarze:

  1. I cudnie! Tak trzymać! Buziaki! A w ferie są półkolonie zwykle darmowe. W przyszłym roku warto pomyśleć i dziecie będzie miało zagospodarowany czas do południa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez tydzień miała, tata miał urlop w tym drugim tygodniu :) Miłego początku semestru :)

      Usuń