W zasadzie powinnam być wypoczęta...
L4 w związku z zastrzykami w szlachetną część ciała Młodej, którą to dwa razy dziennie musiała wystawiać na światło dzienne rzeczona...
Nie wspominając o zapalonym koszmarnie uchu z wszelkimi możliwymi konsekwencjami tego stanu....
To dlaczego w takim razie nie jestem? Może dlatego, że mój kalendarz ścienny, na którym zaznaczam co ważniejsze dni i godziny spotkań, wyjść na wycieczki, imprez przedszkolnych & pozalekcyjnych wygląda jak graffiti w tunelu przy dworcu?
Wiem, narzekam znów, więc, co by tak nie było, to się pochwalę.
Groszek wziął i poszedł po rozum do głowy i dał swej matce umęczonej, po szesnastu miesiącach, w końcu pospać. Co prawda kosztowało mnie to kilka fochów ze strony dziecięcia przez trzy czy cztery noce, z zamknięciem dostępu do części ciała, w której okolicach ląduje zwykle mała łapka miętoląc i ciamkając....
Za to kolejnej nocy..... Około szóstej rano pomknęła matka sprawdzić, czy dziecię oddycha, bo przecież niemożliwym jest, by tak spokojnie spało sobie.... A jednak! Pierwszą i drugą i trzecią.... I dziś też...
Ale pierwszej nocy, gdy nie chciał butelki, za to z uporem godnym maniaka, unikał łóżka swego małego, zabrałam koszmarek do własnego łoża, w którym rzucał się, wymuszał, a w końcu zszedł na podłogę.
Myślałam, że chce wziąć butelkę, którą chwilę wcześniej tam zrzucił, a ten zabiera swoją największą zabawkę (zwykle siada na niej) i wciąga ją na łóżko.
Wtedy okazało się, że nie śpi też Szczęściarz, z niepokojem obserwujący poczynania syna...
- Jak myślisz, będzie się bawił, czy chce ci przywalić?
....zaniepokoił się mój troskliwy mąż, jednocześnie odsuwając się z pola rażenia.....
Miłej niedzieli :)
Przespana nocka to marzenie wielu mam;))
OdpowiedzUsuńwzajemnie!;)
oj, wiem... :)
UsuńPotem będziecie śmiać się i wspominać z rozrzewnieniem to wszystko :)
OdpowiedzUsuńdokładnie :)
UsuńDobrze,że to spisujesz. Takie chwile trzeba ocalić od zapomnienia. Serdeczności.
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńWspółczuję wszystkim niewyspanym Mamom, bo ani moja Mam, ani ja, ani Tuśka nie wie co to nieprzespana noc... z powodu własnych dzieci. W genach to mamy od maleńkości :)
Pędraczek jak jest nawet u nas, to o 19 kąpiel, a o 19.30 jest już w turystycznym łóżeczku, a po 15 minutach idę Go przykryć.Śpi do godziny 7, 7.30 :) W domu to samo, tyle, że jest budzony przed siódmą, bo Tuska do pracy i podrzuca Go do nas, a dwa razy w tygodniu do drugiej babci.
Nam się udało:)
Bużka :)