Leżą sobie rano w naszym łóżku Młoda i Młodszy. Oczywiście leżenie bez kłótni jest nudne...
- Mamo, a on dotyka mnie nogą!
- A ona na mnie chucha!
- Młodszy, nie machaj tak rękami!!
- Nie zabraniaj mi, mamo, niech ona mi nie zabrania, tylko ja mogę wszystkim ZABRONIAĆ!!!!!
Ponieważ wczoraj wieczorem miałam przypływ nagłej energii, postanowiłam go wykorzystać pożytecznie i umyć podłogi. I to był mój błąd, bo się dowiedziałam...
Od Młodszego właśnie.
Zła pani domu ze mnie, a już na pewno perfekcyjna-inaczej...
- Mamo, a kto przyjedzie do nas?
- Dlaczego ktoś miałby przyjeżdżać synku?
- Bo myjesz podłogi...
I próbuj tu coś zrobić...
****************
Groszek wszedł w fazę "porządków w szafach" w związku z tym nie nadążam z układaniem tego, co mały szkodnik z szafek wyrzuca... Swoją drogą, za dużo szpargałów tam zgromadziłam...
Zaczęliśmy urlop, tak więc na pewno wiemy jedno: nie wiemy, kiedy, i czy w ogóle uda nam się wyjechać, bo Młoda od dwóch dni gorączkuje...
Zapowiada się urlop story, jak tak dalej pójdzie...
I tak jest nieźle, bo Młodszy jak na razie tylko symuluje chorobę, a Groszek nawet nie wie, że może coś takiego zrobić...
W chwili obecnej zajmuję się więc podawaniem nurofenu na zmianę z syropem miodowym (placebo dla symulanta, bo wolę to, niż tłumaczenie, dlaczego ZNOWU Młoda ma lepiej od niego???? No, dlaczego???)... W wolnej chwili jest jeszcze: mamo herbatkę, włącz Dzwoneczka, niech on się uciszy, daj wodę, mam ochotę na to, na to, na to.... Chyba już tęsknię do pracy....
Przepraszam za moją długą nieobecność na Twoim blogu. Staram się to wszystko nadrobić i jakoś ogarnąć. Pozdrawiam serdecznie :*
OdpowiedzUsuń