O tym, że tata wariuje na punkcie dzieci, wiadome jest. Że dzieci mogą zrobić z tatą wiele (mówienie "wszystko" byłoby przegięciem), wiadome jest również.
W naszej rodzinie mama jest od dyscypliny, karmienia, ubierania i leczenia. Tata od zabawy.
I o ubieraniu teraz będzie rzecz.
Gdy mam poranną zmianę wychodzimy z domu z Groszkiem wcześniej niż Szczęściarz & reszta. Ponieważ dzieci śniadanie jedzą w przedszkolu, zadaniem ich taty jest TYLKO dopilnowanie, co by potomki się ładnie ubrały (w odpowiedniej kolejności- to Młodszy i odpowiednio szybko- to Młoda).
Matka Polka wieczorem wyciąga z szuflad komody trzy komplety ubrań na rano (a w zasadzie cztery, chociaż zważywszy na charakter mojej pracy i to, że pracy przebieram się w kitel, mogę co dzień ubierać dres i też będzie dobrze).
Dzień piąty pracy matki. Matka wróciła z pracy, przerzuciła Groszka z samochodu w wózek i dawaj po dzieci do przedszkola.
Młody wyszedł z sali w tym, co poprzedniego dnia dlań wyjęłam z szafy . Młoda w polarku i rajstopach (dobrze, że kapcie miała na nogach, bo poprzednio boso biegała, ale to inna historia).
- Młoda, oblałaś się czymś? Gdzie masz spodnie?
- Nie dałaś mi rano :(
- A tata ci nie dał innych?
- Nie, nic nie mówił, że mam ubrać...
- Młoda, spodnie leżały na podłodze, gdy wróciłam do domu... A rajstopy chyba inne ci dawałam? Te odłożyłam do zszycia, bo dziurę na palcu mają?
- Mają, ale w tamtych też się zrobiła, więc zmieniłam...
Swoją drogą moja sześciolatka dość łatwo dostaje amnezji, jeśli to dla niej wygodne... A pamiętanie, w której szufladzie leżą spodnie? Za trudne...
W domu czeka tata dzieciom, więc pytanie:
- Puściłeś do przedszkola dziecko w samych rajstopkach?
- Eeee????
- Młoda nie miała dziś nic tylko rajstopy
- Się czepiasz...
No i masz- ja się czepiam, a dziecko biega nieubrane... I weź tu człowieku spokojnie pracuj...
Teraz powiedzcie mi, bo już nie wiem- wymagać od faceta tak ciężkich i skomplikowanych rzeczy, jak dopilnowanie, by dziecko było kompletnie ubrane?
Bo zwątpiłam, może naprawdę niepotrzebnie się czepiam? :)
;)
OdpowiedzUsuńDobre;)
Ale to moze i tak dobrze że tata sam sie ubrać potrafi bo gdyby kiedyś swoich spodni zapomniał założyć to byłoby...dziwnie;)
Oj, dziwne :)))))
UsuńNo to jest trudne... dla faceta oczywiście. Mój na razie takich obowiązków nie ma ale jakby miał to jestem pewna, że też może mieć z tym problem. Czasami jak tak sobie myślę, to się zastanawiam jak sobie radzą samotni ojcowie? Czy oni są jacyś INNI? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSamotni ojcowie, tak samo, jak samotne mamy, to osobna grupa Super-Rodziców. Tak ja myślę. Muszą myśleć i działać za dwoje, nie mogąc liczyć dodatkowo na drugiego współrodzica... Nigdy(poza delegacją Szczęściarza) nie byłam w takiej sytuacji i, mam nadzieję, że nigdy nie będę- to jakaś masakra... Ale wtedy nie dzieją się też takie sytuacje, jak nasza z wczoraj :)
UsuńWielki szacun dla samotnych rodziców i w ogóle dla wszystkich rodziców :) Ściskam
I kto by pomyślał.... Aż śmiać mi się chce. Dzisiaj tata ubierał dzieci, bo ja sobie troszkę dłużej pospałam. Bez presji, bo nigdzie z rana się nie wybieramy. Wstaję i patrzę a córka w samych rajstopach. Pytam się gdzie ma jakąś spódnicę a ona na to, że tata jej nie założył.... :-)
Usuńheheheheh :)
UsuńCzasem mam wrażenie, że tam w tych męskich mózgach czegoś brakuje. Odpowiedniej klapki w zakładce Inny Mały Człowiek.
OdpowiedzUsuńI wcale nie pociesza mnie, że to dotyczy większej części panów...
Nie wiem... w sumie, tak, jak napisała Stokrotka, dobrze, że własnych spodni nie zapomina :)
UsuńFaceci mają własną logikę i czasami trudno im zrozumieć niektóre sprawy ;)
OdpowiedzUsuńOj, trudno hihi :) Ale nam też trudno zrozumieć ich sprawy (mój dogorywa w tej chwili na 37 stopni "gorączki" :)) Pozdrawiam
Usuń