28 stycznia 2013

Koniec wakacji czyli nostalgicznie i z obawą...

Dopadło mnie ostatnio dziwne coś..... Rozliczam. Siebie. Swój dorobek... Nie wiem, skąd, nie wiem, dlaczego... Może w związku z urodzinami? Lub powrotem do pracy? Chociaż osobiście obstawiam pms...

Od czasu, gdy mam dzieci, moje życie krąży wokół nich. Od kilku lat jestem głównie mamą. I to jest moje największe osiągnięcie.
Ale "przy okazji" zgubiłam siebie. I to jest porażka... I niedobrze mi z tym. Bo czuję się nudna. Nieciekawa. Niespełniona.
 Programy śniadaniowe (poranny relaks z kawą, to coś, czego będzie mi jednak brakować po powrocie do pracy) też mi nie pomagają, pokazując sukcesy innych kobiet, innych mam... 
I mając na koncie tyle zim, ile mam, nie liczę na spektakularny sukces, chciałabym po prostu czuć się spełniona. Nie tylko jako mama. 

Za tydzień wracam do pracy, więc pewnie ten nastrój się skończy (ewentualnie wcześniej, jeśli to pms :)))

I boję się tylko, bo za tydzień zostawię Groszka z nianią, a ten toleruje wszystkie osoby, pod warunkiem, że to mama... Więc można sobie wyobrazić, co biedna kobieta będzie czuła na początku...

A mój mały człowiek ostatnio absorbuje sobą całą moją uwagę. I pokazuje, że niemowlak ma w sobie więcej ze zwierzaka, niż dużego człowieka:

- wygląda jak świstak ze swoimi jedynkami;

- jak ćma lezie w stronę każdego włączonego światła;

- ślini się, jak pies na widok kiełbaski, Groszek do tego wyciera w kanapę przez kilka ostatnich dni efekty swojego kataru.... mojej nowej, wypielęgnowanej, podobno dziecioodpornej kanapie.....

- jak mała koza przeżuje wszystko, co znajdzie na podłodze i zmieści do buzi...

Mam nadzieję, że ten mój zwierzaczek zaakceptuje nową codzienność i nowe osoby w otoczeniu... A ja? no cóż...Będę świętowała swoją codzienność i szukała swojego spełnienia... Miłego dnia :)

7 komentarzy:

  1. Może to coś w powietrzu... bo ja też ostatnio duszę w sobie podobne przemyślenia (aczkolwiek także jestem przed, więc i PMS mi przyszedł do głowy).
    Oby minęło, trzymajmy się zatem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to powodzenia! Jutro i ja zaczynam pracę -na poł etatu -tzn zaczynam jak jutro mnie wybiorą -taki dzień próbny:0 ehhh, Grześ będzie z siostrą;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Heh, dzięki miłego wieczoru :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę...za pracą można zatęsknić, można się w niej spełniać, tak jak można spełniać się w prowadzeniu domu i wychowywaniu dzieci. Wszystko zależy od tego czego oczekujemy. Jednak połączenie pracy z trójką małych szkrabów to duże wyzwanie. Nawet jak się ma nianię. Ja po prostu sił życzę. Harmonii w tych dwóch światach. I czasu na własne marzenia!
    ściskam i powodzenia życzę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Powodzenia - wypływasz na mnie bliżej nieznane wody - Pracującej Mamy Trójki :-)
    Trochę zazdroszczę, a trochę nie ;-)

    Buziaki!

    Maciejka

    OdpowiedzUsuń