5 grudnia 2012

Ciemna strona mocy

Gdybym kiedyś usłyszała, że znajdzie się ktoś (w moim wypadku ktosie), kto będzie regularnie, czasem co do minuty:

- budzić mnie w nocy tak, że nie prześpię na raz więcej niż dwie godziny,
- pluć na mnie,
- szarpać za włosy, zostawiając sobie za każdym razem część na pamiątkę w garści,
- gryźć,
- wymiotować na moje świeżo założone, czyste ubrania,

powiedziałabym, że ten ktoś torturuje mnie perfidnie... I są to tortury najcięższego kalibru...

Niedawno przeczytałam gdzieś, że "jeśli kobieta spełnia wszystkie zachcianki faceta, znaczy się, że go urodziła". I jest to prawa. 
Mama jest w stanie wytrzymać wszystkie tortury, uśmiechając się jednocześnie (nie powiem, jakie słowa wykrzykuję w duchy w momencie, gdy znowu muszę wstać, nie mogąc jednocześnie otworzyć nawet jednej powieki). 
Uroki macierzyństwa? Tortury macierzyństwa... 


 A poza tym Groszek już siada, w wózku woli paść na twarz, niż się oprzeć... Trzecia gaduła rośnie (po kim on to ma? :))) 
A ja szukam niani... Jak wszystko dobrze pójdzie, w lutym wrócę "do ludzi". Pełna obaw o najmłodszego, bo "jakaś obca baba" (zdanie Szczęściarza) będzie spędzać z nim czas... Na szczęście mam stałe godziny pracy, bez nadgodzin, więc jakoś się wszystko musi udać... I uda, tego się trzymam...


7 komentarzy:

  1. Z tym facetem to cała prawda;)
    Ale prawda ze te wsyztskie ciągnięcia za włosy, plucie i inne atrakcje są tak naprawde cudne io nie zamieniłabyś ich za na świecie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Życzę Ci,żebyś znalazła idealną nianię:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ... albo urodziła jego mamę lub tatę ;P
    Oj nie będzie to łatwe zaufać obcej. Obyście znaleźli odpowiednią opiekunkę!
    uściski:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam po odbiór nagrody

    OdpowiedzUsuń