29 stycznia 2012

Niedzielny wypoczynek

Niedzielny poranek. Śpimy sobie smacznie pracując nad odleżynami na kolejnych boczkach, nie mówiąc już o powiększaniu rzeczonych...
Nagle słychać przeciągłe "mamoooooooooo". Nieprzytomnym wzrokiem szukam zegara, na którym, o zgrozo 5: 27!!!
Kopnęłam Szczęściarza (obrońcy praw męża niech się nie martwią, lekko go kopnęłam, żeby nie powiedzieć, musnęłam stopą, co prawda pedicure wypadałoby zrobić, ale nie o 5:27), co by przyniósł Młodszego do nas, może nasz poranny alarm jeszcze przyśnie (co prawda znam już nasze młodsze/średnie dziecko i wiem, że jeśli ktoś zasypia o 18 dnia poprzedniego, to nie pośpi za długo rankiem, ale dziś doprawdy przegiął)...
Chcąc- nie chcąc, przytargał ojciec nasze 16 kg porannego szczęścia i z nadzieją w zaspanych oczach położył go w środku. Po 5 minutach wiedzieliśmy już, że to był błąd...

- Mamo, śpisz?
- ....
- Mamo?
- ...
- Mamooooooo!!!


Po piątej próbie obudzenia słownego, dostałam kopniaka, a gdy i to nie pomogło, moje oko "zupełnie samo" się otworzyło... Nie wiem, dlaczego Szczęściarzowi zawsze się upiecze, ale mógł sobie pospać, a ja, biedny żuczek- "siku, kakao, kanapkę, z szyneczką koniecznie"...

Szczęścia dopełniła Młoda, która co prawda pospała jeszcze godzinę, ale przywitała mnie tekstem:

- Mamo, głowa mnie boli!

(pierwsza myśl "tylko nie przeziębienie, bo na zwolnienie w tym tygodniu nie mogę iść, a Szczęściarz wyjeżdża")

- Od katarku cię boli?

(od rana niepokojąco pociąga nosem, pewnie od tego...)

- Nie, mamo, od rana!!

Na szczęście ból był z tych, które leczy ciepłe kakao, więc już się nie martwię...

Nie ma to, jak, skoro świt, przed porannym pianiem koguta rozpocząć dzień :)

23 komentarze:

  1. Wcześnie, bo wcześnie, grunt, że z poczuciem humoru :) Miłej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest i łatwiej i przyjemniej :) Pozdrawiam

      Usuń
  2. Bo to tak własnie wygląda to szczęście rodzinne :))))
    Buzia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana rodzinka :) A gdy będzie ich trójka..... Nie próbuję sobie tego nawet wyobrażać, ale z drugiej strony, co bym bez nich zrobiła? :) Ściskam

      Usuń
  3. Kiedy mój młodszy syn był maleńki, najlepiej pracowało mi się w nocy. Praca taka, że skupić się muszę i cisza mile widziana, więc pracowałam wielokrotnie do rana, szczególnie jak coś było terminowe. Mój czas na spanie zawsze rezerwowałam na od 5 do 7-8. Najfajniej było jak młodszy budził się w momencie kiedy ja kładłam się do łóżka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie zazdroszczę :) Pamiętam, jak moja bratowa opowiadała o zniszczeniach dokonanych przez roczniaka w czasie, gdy ta próbowała po nocce w szpitalu zdrzemnąć się choć przez chwilę :) Pozdrawiam

      Usuń
  4. Fajny poranek no i jak dzień będzie długi... :)) Miłego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj był długi, najlepsze, że Młodszy odespał to sobie w dzień, czego nie robi już od dawna :))) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  5. Skąd ja to znam ?
    Dziś wprawdzie udało mi się pospać aż do 7 : 30 ale wczoraj wpakowały się ( 2 sztuki )do łózka o 6 !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaa i zapomniałbym : ten anonimowy to ja "tamonna.blog.itede."

      Usuń
    2. Zastanawia mnie tylko, dlaczego oni w każdej sprawie budzą mnie, nie ojca? Ale one wszystkie (mam na myśli wszystkie poranne potwory) chyba mają umowę z ojcami, że budzą tylko mamy... Taka hipoteza... Pozdrawiam cieplutko

      Usuń
  6. tez bym chciala kakao na sniadanie..hmm, co tu zrobic... juz wiem, wyciagne meza z lozka (bo jeszcze leniuchuje) i zazadam kakako na bol glowy:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patent niezły i skuteczny :) A jak nie poskutkuje, następnym razem zapraszam do nas, po prostu doleję więcej mleka :) I kanapkę dorzucę...Ściskam

      Usuń
    2. a to kolps, nie udalo sie:) No to chyba rzeczywiscie nastepnym razem sie wpraszam do was;-)

      Usuń
    3. Dziś nie kakao, a koktajl bananowy, może być? :)

      Usuń
  7. Znam to doskonale. Dla naszych dzieci godzina 6 a czasami wcześniej to najlepsza pora na wstawanie. Mam to szczęście jednak, że wolą budzić męża a ja udaję, że nie słyszę :). Ale to i tak już nie spanie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak nie mam źle, bo Szczęściarz da się wyrzucić z łóżka dzieciom, mimo, że z nas dwojga to on lepiej udaje sen :)

      Usuń
  8. hahhahahhaaaa dzieci lubią niedziele zaczynać o świcie :) dranisko też wstaje skoro świt i ma tysiąc zapotrzebowań i czuje niesamowitą konieczność opowiedzenia nam czegoś niezmiernie ważnego... Ale wiesz co dziewczynko? To jest fantastyczne! Pomyśl, że za 5 lat sami wstaną, zrobią sobie kakao i siądą w swoim pokoju przy swoich prywatnych światach, a Ty będziesz chciała, aby przybiegli i zawracali wam głowę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, Agnieszko. Taki już nasz rodzicielski los, ale muszę przyznać, że nie oddałabym go za nic innego :)

      Usuń
  9. U nas również działa "prawo weekendowej pobudki"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, jak moi rodzice odsyłali nas do pokoju w sobotni/niedzielny poranek, widocznie mam teraz za swoje hehe... Do tej pory znałam "prawo choroby piątkowego wieczoru", nazwa kolejnej reguły bardzo mi się podoba ;)

      Usuń
  10. Cudowny ten niedzielny poranek, mimo przerwanego snu-boski :) Pozdrawiam serdecznie-Eris

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, a kiedy słyszę moje ulubione "jubie cię mamo" serducho się topi i nawet pobudka o 4 rano tego nie zmieni :)))

      Usuń