Wyobraź sobie sytuację.
Taką owo.
Idziesz sobie galerią handlową, zatopiony w myślach. I nagle wyrasta ci u nóg, z prędkością trzeciej kosmicznej, trzylatek.
Wyłania się znikąd.
Tzn. materializuje się, a tak naprawdę przebiega z drugiej strony pod ławką, która nie dość,że szeroka, to osaczona przez "roślinność" sztuczną, a bujną jak w dziczy....
Zaraz za trzylatkiem pojawia się jego starszy klon (starszy wiekiem, rozumkiem niekoniecznie).
Jak reagujesz?
Ja bym zeszła na zawał serca, bo taka wrażliwa jestem.
Facet na szczęście przeżył, usiłując jedynie wyskoczyć przez oszklony dach galerii.
Na moje "przepraszam, zwiali mi" odparł jedynie z uśmiechem, że sam ma niewiele starszego syna i przyzwyczajony jest...
Miałam szczęście, bo mogłam jedynie uśmiechnąć się, a nie wzywać erkę...
I weź tu się człowieku zrelaksuj na urlopie...
Zaczęłam urlop, oddycham głębiej, a nawet pomału znowu się uśmiecham.... Nadmiar obowiązków, niewyspanie, brak chęci pomocy z zewnątrz robi swoje. Uświadamiam sobie,że nie jestem niezniszczalna. Że pięć, sześć godzin snu na dobę to mało, by zregenerować siły, o wymieceniu "śmieci" z głowy nawet nie wspomnę.....
Odpoczywam. I nawet zapalone znowu ucho mi w tym już nie przeszkadza...
Miłego dnia :)
Żeby tak się dało odpocząć na zapas ;)
OdpowiedzUsuńNie można,ale i tak próbuję od kilku dni :) Ściskam
UsuńEch dziewczynko... chyba współ-czujemy obie razem :)
OdpowiedzUsuń