Matka wyjechała. Na dwa dni. Na konferencję.
Szczęśliwa jak szczypiorek, bo ojciec wreszcie został z całą trójką sam, zajmując się nimi zawrotne 36 h.
Konferencja minęła, matka spakowała manatki i dwie godziny później stanęła w drzwiach swego domostwa, uprzedzona, że jeszcze trochę pobędzie tam sama, bo ojciec zabrał dzieci na działkę.
Pierwsza myśl?
Świetnie, odpalę ekspres do kawy, ubiję mleko w piankę, usiądę na kanapie i odpocznę (bo w końcu siedziało się te ileś godzin na sali konferencyjnej, potem w aucie, "zmęczona" jakoś jestem, noc w końcu też przespana, w części, bo w części, ale zawsze :P)
Druga myśl?
Zrobię potomkom i ich ojcu pyszne gofry, ucieszą się.....
Wchodzę do domu i dopadła mnie trzecia myśl.
Ktoś nas napadł, wywrócił wszystko do góry nogami, rozbebeszył i uciekł, bo przecież u nas niczego wartościowego nie znajdzie (najwartościowsze moje skarby na działce oblewają się wodą...).
Kawa? Gofry? Gdy wykopię tunel do kuchni...
Idę więc robić wykopaliska....
Miłej soboty :)
Mam w chacie dwóch chłopa jeden 19 lat, drugi 10 lat. Wystarczy 8 godzin w pracy, żebym musiała się przedzierać do kuchni przez gruzowisko. Witam w klubie :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że nie ma tak dobrze :) Pozdrawiam
Usuńco się bardziej opłaca - sprzątać czy wyprowadzić?
OdpowiedzUsuńWyprowadzkę zostawię jako ostateczność :)
Usuń