31 grudnia 2013

Nie do końca tak, jak miało być, ale i tak dobrze....

Jako, że przed Świętami nie mieliśmy planów żadnych, nichts, null, przeżyć li i jedynie w klimacie i w miarę bez kłótni (ta jedna się nie liczy, w końcu to ja miałam rację :))), tako i było.
Święta były świąteczne, prezentów mnóstwo, moja wymarzona kołderka ciepła i szeroka, a choinka-drapak nawet ładna....

Ale Święta, jak to Święta, mają to do siebie, że mijają i po nich galopkiem przybiega Sylwester. 
Z racji posiadania przychówku w ilości sztuk trzech i niechęci do obdarzania babci opieką, w końcu kobieta wychowała już trójkę swoich i niech ma wolne sylwestry, nasze imprezy są są powiązane z kinder-balem. 

W tym roku miało być tak pięknie.... 

Nowa chata znajomych, mnóstwo rodziców, jeszcze więcej dzieci w każdym możliwym wieku (do lat nastu, bo ci imprezują już sami). 
Właśnie. 
Miało.

W niedzielę Groszek zaczął sensacje górną częścią układu pokarmowego. Moja wizja tańczonej domówki zaczęła się rozwiewać, bo wirus plus stado dzieci równa się qpny Nowy Rok... Ale jak wiadomo, nadzieja umiera ostatnia.... Nie pomaga mi w tym Szczęściarz, który wrócił w weekend z naderwanym mięśniem w udzie.... Niedzielny wieczór spędziłam w oparach maści rozgrzewającej i wymiotującego malucha....

Wczoraj było już dobrze, na tyle, że pomyślałam, że jednak się uda...
Dziś od rana wiem już, że nie..... Najmłodszy uaktywnił dalszy koniec układu pokarmowego, więc .....

Więc życzę Wam wszystkim nieplanowanego, spontanicznego, szczęśliwego roku. Abyśmy wszyscy równo za rok powiedzieli 
TO BYŁ DOBRY ROK :)

Nina z całą czeredką

3 komentarze:

  1. Szczęśliwego Nowego Roku Nino!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ninuś, niech spełniają się Twoje pragnienia! Wiele spontanicznych niespodzianek! Zdrowia dla całej rodzinki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdrowia i optymizmu, miłości i odrobiny olewactwa, które zapewni równowagę psychiczną Nino w 2014 roku życze Ci z pełną premedytacją :)

    OdpowiedzUsuń