23 lutego 2014

Logiką w faceta

Każdy, kto ma swoją drugą połówkę wie, że oprócz ciągłego love (tja.....), istnieje też druga strona medalu. 
Po dziesięciu latach bycia razem zdarza nam się ze Szczęściarzem kłócić. 
Dosłownie: SIĘ.
Bo najczęściej wygląda to tak, że ja wywrzaskuję swoje ąse i dąse, a mój mąż patrzy na to z politowaniem i uśmiecha się pod nosem. 
Albo on dyskutuje, a ja odwracam głowę, bo nie chcę mu parsknąć śmiechem w twarz....

Wczoraj i dziś była kolej Szczęściarza. 
Wczoraj i dziś mój osobisty połówek rzucił fochem i innymi słowami. 
Wczoraj i dziś ze zdziwieniem komentowałam, że nie wiem, czego ode mnie chce. Wczoraj i dziś miałam niezły ubaw z całej sytuacji.

Wraca dziś w południe do domu, dyskutuje ze mną przez telefon, połowy nie słyszę, bo słuchawka wylądowała na odległość wyprostowanego ramienia. Wykrzyczał swoje, rozłączył się. 
Za kilka minut był już w domu, a ja zebrawszy doświadczenia z dwóch dni mówię doń:

- Szczęściarz, ty się musisz w końcu zdecydować i dokonać jakiegoś wyboru.
- E???
- Wczoraj i dziś czegoś ode mnie chciałeś, prawda?
- No, tak.
- Wczoraj i dziś oberwało mi się od ciebie.
- Weź nawet nie wspominaj...
- Szczęściarz, wczoraj oberwałam za to, że mówię ci, co masz robić, a dziś za to, że kazałam ci użyć rozumu i samemu coś wymyślić! Zdecyduj się wreszcie, czego chcesz?

I weź tu dogódź facetowi!
Miłej niedzieli :)

3 komentarze:

  1. Po tylu latach znajomości już nawet fochy bywają zabawne i zamiast się zamartwiać fukaniem na siebie wiemy, że trzeba przeczekać :) Mam tak samo ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może za dużo na raz? Oni są jednozadaniowi ;)

    OdpowiedzUsuń