9 marca 2013

Prezent z okazji...czyli jak uszczęśliwić męża

Prezent z okazji Dnia Kobiet, oczywiście. 
Szczęściarz dostał. 

Największa gaduła w okolicy (czyli mła) głos straciła :)
I to dosłownie...

W związku z tym mogłam  dziś (celowo w czasie przeszłym piszę) sobie pochorować... Od 6 do 8.30 rano, bo potem Szczęściarz na piłkę pojechał... 

Tak więc, niedługo będę bogata, gdy opatentuję sposób leczenia chorej krtani szczotką i odkurzaczem w oparach pary wodnej z żelazka...

Odlatuję więc...

Milej soboty :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz