4 marca 2012

Marsjanie i Wenusjanki - wersja mini

Geny... Wiemy, że każdy je ma. Mamy też nadzieję, że przechodzą z rodziców na dzieci ( o ile ojcowie pilnowali ich dobrze w drodze z porodówki na noworodkowy :)))... Odkąd mam dzieci wiem, że geny odpowiadające za konkretną płeć objawiają się już od najmłodszego wieku.

W trakcie mojego spa pod prysznicem, do łazienki wpada Młodszy z okrzykiem, że właśnie ubrudził górę od piżamki i trzeba ją do pralki włożyć. Konkretyzuję miejsce- do kosza na brudy. Młodszy wrzuca ubranko do rzeczonego kosza i wychodzi z łazienki.
Zadowolona z siebie stwierdzam, że może choć jeden (znany mi) osobnik męskiego rodzaju nauczy się, że brudne ubrania umieszcza się W koszu, a nie NA, OBOK czy W ŁAZIENCE, bo za daleko do celu...

Nie minęły trzy minuty, do mojego domowego spa wraca ze spodniami od piżamy w rączce młodociany Marsjanin, podbiega do kosza na brudy, z okrzykiem, że są brudne (znaczy się, dokończył jeść jogurt) rzuca je NA PODŁOGĘ i wybiega z łazienki... Po tym, jak już pozbierałam szczękę z dna brodzika, stwierdziłam, że jeszcze duuuużo pracy przede mną :)))

Moje starsze dziecię zaserwowało nam ostatnio dowcip, po którym nie mogłam złapać oddechu przez kilka minut... (zważywszy na zapalenie krtani duszące mnie "od góry" i Groszka dobijającego się do mojej przepony "od dołu" było to ostatnio i tak mocno utrudnione)

"- Puk! Puk!
- Kto tam?
- Hipopotam, a co? Na słonia czekasz?"

Nie wiem, czy sama wymyśliła, czy po prostu powtórzyła (zakończenie, bo reszta oczywiście wszystkim dobrze znana...), ale nasze rodzicielskie poczucie humoru śmiało się mocno....

Po wczorajszym spacerze i odzywkach Młodej, stwierdziłam, że mam w domu pięcioletnią nastolatkę ;) , której " jest zimno, jest zmęczona, nie będzie biegać za ojcem i bratem, a w ogóle jest głodna i dlaczego ją tak daleko od domu ciągniemy i gdzie jest to miejsce, do którego idziemy coś zjeść???"

Tak więc, spędzam ostatnio czas na odpowiedzi po kilka razy dziennie na pytanie "a kiedy nasz dzidziuś się urodzi?", opanowywaniu "buntu trzylatka" i przyspieszonego "buntu nastolatki", między urodzinami, kolejnymi chrzcinami, kurując się z prób wyplucia płuc... A to tylko ostatnie dwa tygodnie... Boję się przyszłości, bo za niecałe trzy miesiące dojdzie nam jeszcze Groszek do tych puzzli i dopiero się zacznie.....

A póki co, miłej niedzieli!!!

6 komentarzy:

  1. Będzie wesoło...
    Miłej i spokojnej niedzieli ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No tego dowcipu jeszcze nie słyszałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A wiecie juz czy w drodze chlopczyk czy dziewczynka?

    OdpowiedzUsuń
  4. Będzie na pewno wesoło. Kiedy urodziła się młodsza, dwie starsze córki ułożyły sobie materace przy łózeczku i tam spały przez tydzień.

    OdpowiedzUsuń
  5. hahhahahhahhahaaa będzie wspaniale ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dasz radę. Dzieci to skarb :*

    OdpowiedzUsuń