30 grudnia 2011

Kicz i malaria

No i stało się... Mojemu starszemu dziecku podoba się zupełnie co innego niż mnie... Stara się czuję, jak to usłyszałam kiedyś w jakimś serialu "poprzednie pokolenie".... Ehhhh....

Moja malutka córeczka za czas jakiś (krótszy niż dłuższy) stanie się dumną posiadaczką lat pięciu i w związku z tym obmyślamy prezent dla niej. Ponieważ ściany naszego mieszkania z gumy nie są, a święta dodały jej zabawek kilka (po tym, jak wynieśliśmy do piwnicy dwa wielkie wory innych, z których wyrosły już moje progenitury), nie chcemy zatem kupować jej nowych. A praktyczne prezenty to coś, czego tygryski nie lubią. Wymyśliłam jednak coś innego.

Młoda jest w wieku "księżniczek i wróżek" oraz "najpiękniejszego na świecie koloru różowego"... No comments...

Do tej pory broniłam się jak mogłam przed różem. Wszystkie swoje cztery różowe ciuszki dostała od kogoś, ja wolałam zielenie, pomarańcze, żółcie, jednym słowem kolory wszystkie, poza różowym....

Stwierdziłam jednak ostatnio, że tak naprawdę teraz ma czas na księżniczki i wróżki, za kilka lat zapomnimy o tym temacie, więc dostanie na urodziny strój- przebranie. Znalazłam w tesco całkiem nieźle wykonany i, co najważniejsze- nie różowy! strój Dzwoneczka (takiej wróżki z animowanki disney'a). Pojechałyśmy dziś tam razem, by "przypadkiem" zobaczyła go i się zachwyciła.... I co? I zonk!

- Mamusiu, przyjechałyśmy tutaj, bo chcesz mi kupić coś na urodziny?
- Nie córeczko, przechodziłyśmy tylko, bo muszę coś kupić...

(oj wiem, nieładnie kłamać, ale w końcu ma to być niespodzianka...)

- Podoba ci się tu coś córcia?
- Tak mamo. Tamta różowa sukienka księżniczki, najpiękniejsza na świecie....

No i bądź tu mądra i wybierz coś sama dla pięciolatki..... Zaczynam się poważnie obawiać, że nie nadążę za gustem mojego dziecka, bo za jej bystrością już nie nadążam....

Ale chce, to dostanie, w końcu kiedy ma być księżniczką, jak nie teraz? A że sukienka jest kiczowata? Ja jej tego nie powiem, dzieciństwo w końcu do czegoś zobowiązuje..... Głównie rodziców :)))

5 komentarzy:

  1. Za kilka lat będzie to kolor czarny oraz bluzy dresowe itp. Czas różowego, księżniczek i wróżek bardzo szybko mija. Teraz nawet do niego zaczęłam tęsknić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację :) Tak, jak dzieci, ewoluują też rodzice i widzę dziś, że dorosłam już do różu i całej reszty, a skoro jej się to podoba, co ja mam do tego? Ściskam mocno :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Różowy w wydaniu małej dziewczynki jest do strawienia ;) I nawet jeśli my unikamy tego koloru, to nasze dziecię zawsze ulegnie pokusie bycia księżniczką, bo kiedy jak nie wtedy gy ma się kilka lat?
    Samych dobrych dni w tym Nowym Roku!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja zawsze myślałam, że nie zostałam obdarowana córką, dlatego, że nie lubię różowego;-) Widzę, że można nie lubieć, a córę mieć ;-)))

    Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mała kobietka ma prawo wybierać, a mama powinna sie dostosować. Skąd ja to znam? Dziewczynki mają kolorystyczne okresy. Na następne urodziny pewnie będzie błękit, bo księżniczki też stroiły się w błękity. Pozdrawiam i życzę szczęśliwego Nowego Roku

    OdpowiedzUsuń