Bo dwulatki na widok włączanego laptopa biegną z okrzykiem "moja kolej!!!". Bo matki wolą, by dwulatki nie korzystały z komputera zbyt często, więc same też z niego nie korzystają. Bo wieczorami, gdy dwulatki zwykle zasypiają, matki same też już odlatują w objęcia Morfeusza, bo w końcu wstają o 5 rano.
Tak więc odzyskawszy komputer spieszę donieść, że Święta za pasem, a ja już nawet łazienkę sprzątnęłam. I menu zrobiłam. Tylko całości nie ogarniam zbytnio. Bo za dużo się dzieje. I w zasadzie nic. Życie. Praca. Dzieci. Mąż w delegacjach. Szkarlatyna.
I myśl, że może powinnam jednak być w domu? Ze Szkrabem? I druga myśl. Egoistyczna. Że nie jest źle. I trzecia. Że w przyszłym roku wszystko się zmieni. Bo Groszek pójdzie do przedszkola. I już nic nie będzie tak samo. I w zasadzie powinnam zrobić coś dla siebie. Bo nie widzę siebie tam, gdzie jestem, za kilkanaście lat, nie mówiąc o dwudziestu czy trzydziestu....
Ale nie o tym miało być...
Upiekliśmy dziś pierniczki, Groszek zaczął odmieniać słowa " chłopieca mi oddaj!!!" wrzeszczy ile sił w płucach, do brata, który mu duplo zarekwirował. Młodszemu dla odmiany wszystko jest ofujne.
Nie wiem, czy dam radę usiąść przy komputerze do Wigilii, więc życzę już dziś
by Wigilijny stół łączył, a Święta Bożego Narodzenia były okazją do spędzenia miłych chwil z rodziną i przyjaciółmi.
Wyciszenia, zatrzymania biegu, radości, miłości i spokoju
tego Wam i sobie życzę na nadchodzące Święta
Nina i reszta
wszelkiej szczęśliwości!
OdpowiedzUsuńDziękuję Klarko, Tobie również :)
UsuńNinka! Niechaj te święta będą cudowne i niezapomiane.
OdpowiedzUsuńI Twoje również, dziękuję :)
UsuńDziękuję!
OdpowiedzUsuńI dla Was również Zdrowych, spokojnych Świąt:)
Dziękuję :)
Usuń