Minęły: Święta, Nowy Rok, weszłam na wagę i szok. Z magicznych 11 kg, które udało mi się w 2014 zgubić, wróciło wiele. Aż zbyt wiele.....
Ale, że jak??
Że co??
Że ile??
Że przecież nie przeginałam, a i menu wcale tuczące nie było..... Czyżby ubrania rozciągnęły się były tak nagle?? I lustro oszukuje kobietę, bo zmian nie widać w celulicie ani w biodrach ??
Podzieliłam się częścią tej wiedzy (nie musi przecież wiedzieć wszystkiego, bo po co? :)) ze Szczęściarzem. Moje ślubne "szczęście" oczywiście pouśmiechał się pod nosem, pokomentował po swojemu, powymądrzał i..... poszedł się zważyć.
Wraca, widzę, do pokoju z miną mniej tęgą i mówi, że ma 5 kg na plusie. Znaczy się,że mam w Nowym Roku więcej szczęścia, niż zwykle. Żeby nie powiedzieć Misiem, człowieka.
Pada decyzja. Wracam na dietę. Ponieważ po zeszłorocznej został mi cały segregator z magicznymi przepisami, mam bazę, z której mogę korzystać.
Przejadam się więc dietetycznie cały dzień. Źle nie jest, bo skoro już raz się udało.....
Kolejnego poranka skok na wagę i drugi szok.
Kilogram mniej. Coś dużo, ale kto by się tym przejmował? Nieźle jest, Nina.. Nakręciłaś metabolizm i nie potrzebujesz tych wszystkich cudownych środków, reklamowanych w onetach częściej, niż spot pewnej sieci rtv.
Kolejny dzień diety. Trzymam się dzielnie, choć jest trudniej, bo u znajomych spędzamy popołudnie przy stole, winie, cieście i pogaduchach.
Rano skok na wagę i trzeci szok. Ponownie kilogram mniej.
Zaczynam coś podejrzewać.
Ale nic to, na razie udaję, że nie dostrzegam. Cieszę się, że w dół, a nie w górę.
Kolejny dzień i czwarty szok. Półtora kilograma. W dół. Teraz to już nawet moja wrodzona naiwność mówi mi, że coś jest nie-halo.
Szczęściarz cichociemny nic nie mówi.
Z pewną dozą nieśmiałości pytam, jak u niego bez diety osobista waga się kształtuje.
I tu szok numer pięć. Dwa kg w górę, pięć w dół w cztery dni.....
Zaczynam z ciekawością liczyć, kiedy moja waga łazienkowa wskaże moją wagę wyjściową czyt. urodzeniową. W takim tempie, jak dotychczas mogę dojść do niej jeszcze w tym roku?
Tak więc dobra rada dla tych, którzy myślą, że ważą kilka kg za dużo: ZMIEŃCIE WAGĘ! TA, KTÓRĄ MACIE JEST NA PEWNO ZEPSUTA!!!
Z tą myślą idę zjeść kolację, niezależnie od rodzaju diety- lekkostrawną.
Ściskam :)