Oznajmiłam wczoraj Szczęściarzowi:
- UFO widziałam!
(naprawdę widziałam! na przystanku tramwajowym! Z zielonymi włosami, w czarnych buciorach na koturnie, trupim makijażu, czarnym skórzanym płaszczu i nabijanych ćwiekami słuchawkach na uszach)
Na co słyszę:
- Ty sobie pomyśl, że możemy za kilka lat mieć takie UFO w domu!
I teraz nie wiem, czy śmiać się, czy bać się?
bać, oj bać... hi hi hi hi hi
OdpowiedzUsuńCo to będzie... Co to będzie?
OdpowiedzUsuńTeż się czasem siebie pytam...
Już się boję! ;0)))
OdpowiedzUsuńNie ma się czego bać, w końcu jeśli nawet, to swoje oswojone UFO ;)
OdpowiedzUsuńUfo nie ufo, zawsze będzie naszym dzieckiem :)
OdpowiedzUsuńMoże nie będzie tak źle...:))))
OdpowiedzUsuńE... Może tak źle nie będzie!
OdpowiedzUsuńWszystko możliwe :) Tym bardziej, że nie wiemy jak kolejne pokolenia będą przechodzić okres buntu :)
OdpowiedzUsuń