- Może być tak, że jedna mama urodzi dziecko, a inna je wychowuje, ale u nas tak nie jest, bo i ty, Młodszy i Młoda i Groszek mieszkaliście kiedyś w moim brzuszku i jesteście...
nie dane mi było dokończyć, bo z kolejnym pytaniem wciął się Młodszy
- To jak ta pani ma na imię?
- Jaka pani? :O
- Ta, która NAM urodziła Młodą?
Jak nic, kiedyś mi naprawdę córka uwierzy, że adoptowana jest... A najśmieszniejsze jest to, że temat sprowokował Młodszy, który ubzdurał sobie coś w swoim prawie-czteroletnim rozumku i nijak nie mogę mu tego wyperswadować...
Wczoraj zieloniasty przeszedł na emeryturę- miły pan pracujący w stacji diagnostycznej ogłosił brak przydatności do wożenia moich czterech liter, co dało mi nadzieję, iż jeszcze w tym roku będę miała nowe-nie-do-końca-nowe autko. Tylko tu jak zwykle włącza się do akcji konflikt tego, co mi się podoba z zawartością mojej kieszeni...
Ponieważ "szczęśliwi czasu nie liczą" i ostatnimi czasy notorycznie mylę dni, już dziś:
życzę Ci Kate, by Twoje plany spełniły się w 200%!! Wielka buzia od całej naszej gromadki!!
To jakie autka Ci sie podobaja?:)
OdpowiedzUsuńCzerwone;))
OdpowiedzUsuńNo to masz wesoło;) Kochane Dzieciaki;)
OdpowiedzUsuńNo nieźle ;-)
OdpowiedzUsuńCo się zaś tyczy auta... rozumiem w 100%...
Dzieci to czasem wymyślają rzeczy, które się nam w głowie nie mieszczą :D
OdpowiedzUsuńDzieci masz dociekliwe. To lepiej dla nich. Dobrze, że nie boją się pytać - hahahaha :)
OdpowiedzUsuńlepiej dla dzieci - gorzej dla mamt, ale dzielnie daje radę!
OdpowiedzUsuńByle było sprawne i łatwe w obsłudze!
OdpowiedzUsuń