Niniejszym chwalę się, iż zostałam dumną mamą Groszka, płci zdecydowanie męskiej (choć "Groch" jest tu bardziej adekwatny, bo moje najmłodsze dziecię zanotowało po urodzeniu znakomitą wagę 4830 g i 60 cm, co spowodowało konieczność natychmiastowego spakowania dziecięcych ciuszków rozmiar 56).
Wbrew mojemu samopoczuciu z ostatnich dwóch dni (a w zasadzie tygodnia), bo ominęły mnie: Dzień Mamy w przedszkolu (poszła babcia), pierwsza wycieczka Młodej w przedszkolu (odprowadzali ją tata i babcia), ślub znajomych, gdzie mogłam spotkać większość naszych wspólnych znajomych (poszedł Szczęściarz z Młodszym), coroczny mecz, w którym mogę kibicować własnemu mężowi (poszli dziadkowie i dzieci)- co poskutkowało mega dołem i prawie rozwodem (nie pytajcie), krótko o tym, jak zyskałam w rodzinie nową ksywkę "Matka Polka" :)
Poniedziałek, rano, Ninę obudziło "coś", co niekoniecznie zidentyfikowane i powtarzalne. Powtórzyło się jednak za czas jakiś, jednak intensywnością przypominało to, co czuła już od tygodnia, więc nie przejęła się kobieta zbytnio.
12.10 telefon do Szczęściarza, co by spróbował zagęszczać ruchy w pracy, bo może wystąpić konieczność jazdy do szpitala, aczkolwiek niekoniecznie.
12.40 Szczęściarz dotarł do domu, Nina stwierdziła, że może jakiś prysznic sobie weźmie? (nie, żeby zaraz do szpitala, w domu się była spłukała wodą, bo wiadomo wszystkim, ze domowa woda lepsza jest niż szpitalna)
13.10 Nina i Szczęściarz "ryzykują" wyjazd do szpitala, jednak z myślą, iż wrócą, bo "akcja" zbyt mało zaawansowana
13.40 izba przyjęć szpitala, bardzo miła pani położna prosi do pokoju badań z informacją, że zaraz Ninę zbada
13.45 spanikowana położna wypada w tempie naddźwięku z pokoju badań, z okrzykiem w stronę Szczęściarza: "niech pan da żonie rzeczy do przebrania"
13.48 Nina maszeruje :) piętro wyżej na "porodówkę", Szczęściarz przebiera się w szatni
14.00 witamy na świecie Groszka
Wrażenia szpitalne jak najbardziej pozytywne.
Groszek to najspokojniejsze dziecię pod słońcem, budzi mamę "aż" dwa razy nocą. Jedyne, czego mogłabym sobie życzyć, to więcej domowej przestrzeni, ale tego głośno nie powiem, bo przecież "teściowa mi pomaga", a ja mogłabym okazać się niewdzięczna mówiąc, że poradzę sobie sama, bo zawsze radziłam...
W każdym bądź razie cali i zdrowi (przynajmniej na ciele, bo mój umysł regulują w dalszym ciągu hormony) wraz z synkiem meldujemy się w domu :)
Witamy Groszka na świecie, gratuluję Rodzicom a dumną Mamę ściskam bardzo mocno :)))
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem zarówno gabarytów synka jak i tempa porodu, nie ukrywam, że tego ostatniego perfidnie zazdroszczę...
Trzymajcie się zdrowo i spokojnie, buziaki.
Po prostu brak słów!!!!
OdpowiedzUsuńGratuluje serdecznie:)))I życzę samego dobra!
Tysiące uścisków:))
Uściski i gratulacje i wszystkiego najszczęśliwszego!
OdpowiedzUsuńUściski i gratulacje i wszystkiego najszczęśliwszego!
OdpowiedzUsuńdroga Nino! gratuluję! tak to pięknie opisałaś, że aż mnie naszła myśl, że trójka to może i niezły pomysł? :-))) I taki duży GROCH, prawie 5 kilo?! :-))) Wow! A jak rodziłaś, że się zapytam niedyskretnie - cc czy naturalnie? Bo jak naturalnie to padnę chyba z szoku, że tak szybko poszło! Kilka imprezek Cie co prawda ominęło, ale widać Groszek od razu Ci to wynagradza - grzeczny i spokojny, wow, super! Ściskam mocno!!!
OdpowiedzUsuńTrzym się kobito! I wszystkiego najlepszego :)
OdpowiedzUsuńwow! Ale to ekspresowo zalatwilas;-)
OdpowiedzUsuńOczywiscie gratulacje!
Gratulacje!! Rzecywiście duże to Twoje dziecię :). "Pokonał" nawet mojego Misia dotąd niepokonanego z wagą 4150g. Super, że tak szybko. Dobrze, że w ogóle zdążyliście do szpitala :). Wszystkiego najlepszego!!
OdpowiedzUsuńDzień dobry Nino :)
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci serdecznie. Szybko poszło, nie? Zdrowia Wam wszystkim życzę, a Tobie, aby juz opuściły wstrętne hormony i abyś zaznała spokoju ducha :)
Ojej, jak wszystko szybko się potoczyło. Serdecznie gratuluję:))) A chłopczyk jaki duży. Życzę dużo zdrówka dla mamy i dla synka.
OdpowiedzUsuńszybko poszlo :)
OdpowiedzUsuńGratulacje!!! :)
Gratulacje dla rodziców :)
OdpowiedzUsuńOoooo wow. 4,8 kg MASAKRA.I tak szybko urodziłaś??
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita. Gratuluję Ci kochana i cieszę się, że zdrowi jesteście.
Co do mega dołu - oczywiście rozumiem. Trzymaj się jdnak dzielnie. To przejściowe. Cium
Gratuluję!!!! Waga słuszna i wzrost również :)Trzymajcie się zdrowo!!!! Ale się cieszę :))))))Buźka.
OdpowiedzUsuńto już??????? ściskam mocno :))) odpoczywaj w każdej wolnej chwili! :)
OdpowiedzUsuńAleż macie stalowe nerwy :D:D:D:D:D
OdpowiedzUsuńGratuluję Groszka :D oczywiście już "nieco" starszego :D
Nie wiem jak Ty dałaś radę :D ale dla porównania, nasz bocian podrzucił nam oseska o wadze 3004 g z wagą wyjściową 2880 g i 49 cm :D:D:D a teraz mamy prawie 5 msc i 7 kg ;D
Pozdrawiam po raz kolejny tego wieczoru...ups nocy ;D