8 maja 2020

Olśniło mnie...

… czyli, jak mawia Młoda- JESTEM OLŚNIEWAJĄCA!

Sprzątam dom jak szalona, odkładam od razu na miejsce, co by dwa razy nie sprzątać, normalnie Perfekcyjną zostałam!
I co?
I gdy tylko skończę, reszta domowników ogłasza: czas.....start!
I zaraz na podłodze pojawia się znikąd jakaś plama, na blacie kuchennym brudne naczynie (swoją drogą, nie wiem, dlaczego łyżeczką można zamieszać coś tylko raz???), a w łazience na podłodze leży mokry ręcznik...

Moja Koleżanka, psycholożka notabene a zarazem matka trójki powiedziała kiedyś, że stanem ZERO w jej domu jest bałagan. Kiedy tylko posprząta, jej dzieci wpadają w stan niespokojnego drżenia, z którego jedynie bałagan jest je w stanie wyciągnąć. 

Dlaczego akurat teraz ta myśl?

Przez ostatnie kilka dni byłam nieco zajęta czym innym niż sprzątanie, ograniczyłam je do minimum. I zobaczyłam w kuchni mniejszy bałagan niż zwykle. 
Ba! Ktoś nawet przypomniał sobie, jak otwiera się zmywarkę (zwykle robi to wściekła matka udowadniając, że któreś z trojga nie dopełniło obowiązku). 
Po bliższym przyjrzeniu się naszej kuchni odkryłam sekret- na blatach były... okruszki!
Ha! A więc jednak! To jest ich porządek, a ja głupia myślałam, że porządek jest jeden! Że przetarte na mokro blaty, czyste, że wtedy na światło dzienne wyjrzy porządek. O ja głupia... 
A tu niespodzianka... Czyste blaty nie powstrzymują od dostawiania brudnych naczyń, powstrzymują od tego- dosypane okruchy! 
I już!

Wie ktoś może, jak można zatruć się słodyczami? Gdy kiedyś zatrułam się plackami ziemniaczanymi, nie jem ich do tej pory. Ma ktoś może taki przepis na słodycze? Będę wdzięczna :)

1 komentarz: