22 lutego 2015

Telefony, telefony.....

Moja komórka. Temat - rzeka.... Nigdy nie myślałam, że komórka może wywoływać aż tyle skrajnych emocji. I to skrajnie jednostronnych. Znaczy się, wq.......rza mnie ona maksymalnie. 
Bo ma połamany wyświetlacz i rozłącza rozmowy.
 I zdjęcia może w niej wykasować każdy dwulatek. 
Całą galerię. 
Trzykrotnie. 
I do Szczęściarza nie chce dzwonić. A jak już się dodzwoni i trafi na jego bytność w aucie i w dodatku na jego głośnomówność, to...

No właśnie.

Dzwonię ci ja ostatnio do Mężowskiego, z którym aktualnie znów pałamy do się miłością (w odróżnieniu od poprzedniego tygodnia, kiedy tak nie było, bo moje hormony....). 

Mówię, co mam do powiedzenia, słysząc w tle każdą swoją wypowiedź w formie echa.

- Ok, kończę rozmowę, bo zanim usłyszę twoją odpowiedź, zawsze najpierw słyszę siebie i mnie to wqrza.
- Kochanie, ja mam tak od lat....

(spuentowało moje ślubne szczęście....)

Kocham go :)