17 sierpnia 2013

Straszny Zwierz czyli Młoda w akcji

Mam w pracy koleżankę. 
Starsza ode mnie, w zasadzie może lada chwila mieć własne wnuki. Z racji doświadczenia (dwoje własnych dzieci) straszy mnie często...

- ... bo te twoje dzieci takie bystre, w przyszłości bałabym się tej ich inteligencji...

Zawsze traktowałam to z uśmiechem, gada sobie, to niech gada... tiaaaaa.....

Któregoś dnia "motywuję" Młodą do sprzątania własnego pokoju

- Młoda, masz godzinę, potem wszystko, co będzie na podłodze znajdzie się w smieciach!

(gwoli wyjaśnienia- Młoda na hasło "sprzątanie" siada na krześle i zaczyna płakać, jaka to ona biedna jest, bo w jej WŁASNYM i -tylko- jej pokoju TAAAAAKI bałagan zamieszkał....)

- Mamo, to znaczy, że śmieci nie muszę sprzątać??

(ech... pokonana własną bronią się poczułam :)

c.d. "sprzątania"

Młoda zamknęła się w pokoju "bo jej Groszek przeszkadza"...
Idę do potwora, co by ją pochwalić, że dzielnie sprząta, bo nie ma jak motywacja, zwłaszcza jeśli dotyczy to Młodej. 
Z niewiadomych dla mnie przyczyn moje średnie dziecię sprząta bez gadania...
 Wchodzę do pokoju i parskam śmiechem (tym wewnętrznym).

Młoda siedzi na swoim łóżku i.... czyta książkę :)

Cofnęłam się w czasie i zobaczyłam siebie lat temu... ohohooooo i jeszcze kilka, gdy Niny rodzicielka ogłaszała sprzątanie własnego bałaganu...


A Strasznego Zwierza wspomnę przy najbliższej okazji, bo życie wzywa (znaczy się, obudziło się z drzemki)....