26 października 2012

O tęsknocie, zombie i tęczy...

Tęsknię... Do snu tęsknię. Nie jestem typem śpiocha, ale swoje odespać- święta rzecz. A tu od dłuższego czasu chodzę niczym zombie, bo moje małe, pięciomiesięczne dziecię w nocy je i rośnie, a w dzień śpi, a w przerwach bawi się i potrzebuje kogoś w zasięgu wzroku... Nocne pobudki co godzinę - półtorej są masakrycznie uciążliwe... Staram się nie wypowiadać zwrotu "jestem zmęczona" zbyt często, ale łatwe to to nie jest... Niewyspana, jestem wiedźmą- zrzędliwa, niecierpliwa, na szczęście dzieciaki chodzą do przedszkola, a Szczęściarz mi z nimi pomaga (tu wielki szacun i ukłon w stronę samotnych rodziców- nie wiem, jak radzicie sobie sami, ja póki co, chyba bym zwariowała).

Czas przecieka mi przez palce- karmienia, przedszkole, dentysta, szczepienia, spacery... Mamy za sobą chrzest Groszka (z małym falstartem we wrześniu, dzięki mojej "przytomności" umysłu :))). Wszystko na szczęście się udało- od pogody, przez uroczystość, po obiad w restauracji (25 osób, w tym 11 dzieci z naszej najbliższej rodziny nie musiało gnieść się w naszych pokoikach). Po raz pierwszy poczułam, jak to dobrze nie musieć myśleć o tym, by wyprasować obrus i gdzie posadzić rodziców, a tylko o tym, by na czas ubrać dzieci i siebie i zdążyć do kościoła...

Niedawno uświadomiłam sobie, że minął rok, odkąd dowiedziałam się o Groszku. Pamiętam pierwszą wizytę u lekarki, na którą jechałam z głową pełną sprzeczności. I nagle ni stąd, ni zowąd na niebie zobaczyłam tęczę- piękną, pełną wyraźnych kolorów. I poczulam wtedy, że wszystko będzie dobrze. A teraz mam dziewięciokilogramowego, wiecznie uśmiechniętego, gadającego o piątej rano i budzącego swoim gadulstwem sąsiadów dwa piętra wyżej - Groszka. 

W ramach myślenia o przyszłości (zwłaszcza dzieci starszych) mam w domu:
- strażaka Młodszego (stale i niezmiennie ma być strażakiem, choć "na tapecie" bardziej Bob Budownik - to wersja autorska Młodszego)
- bileterkę w ZOO (bo Młoda zwierzątka lubi i w wolnych chwilach mogłaby je odwiedzać), ewentualnie kelnerkę :)

Mało mnie tu ostatnio, choć czytam w miarę regularnie. Dziękuję Klepsydro za nominację. Choć ta "oaza spokoju", to trochę na wyrost :) Wybacz, że nie dołączyłam na czas, coś tam nawet zaczęłam pisać, ale każde wybicie "z rytmu" pisania skutkuje u mnie niemożnością jego dokończenia... 

Postaram się być tu częściej, zwłaszcza, że jest o czym/ kim pisać, tylko weny potrzebuję :) 
Miłego dnia Wam życzę :)